Abp Marek Jędraszewski: Pontyfikat Św. Jana Pawła II to świadectwo prawdy, że Chrystus stanowi klucz do zrozumienia człowieka
Źródło: diecezja.pl – Dzisiaj możemy z pełną pewnością stwierdzić, że cały pontyfikat świętego Jana Pawła II Wielkiego był jednym wielkim świadectwem, poprzez słowo i czyn, tej prawdy, że Chrystus stanowi najwyższy dla człowieka klucz, który pozwala mu odkryć to, co jest w nim nieredukowalne do świata i który – w konsekwencji – umożliwia mu w pełni zrozumieć siebie samego – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski, wygłaszając inauguracyjny wykład podczas Międzynarodowej Konferencji “Ku przyszłości z Janem Pawłem II”. Poniżej publikujemy pełną treść wystąpienia metropolity. Jan Paweł II – świadek „tego, co nieredukowalne w człowieku” Studia nad filozoficzną myślą biskupa, a następnie kardynała Karola Wojtyły rozpoczynają się zazwyczaj od analiz poświęconych jego książce Miłość i odpowiedzialność z 1960 roku i zatrzymują się na opublikowanym dziewięć lat później dziele Osoba i czyn. Natomiast stosunkowo rzadko bierze się pod uwagę szereg artykułów jego autorstwa, które ukazały się również w przedziale dziewięciu lat, to znaczy między rokiem 1969, czyli publikacją Osoby i czynu, a wyborem na papieża w 1978 roku. Tymczasem mają one wielkie znaczenie. Wskazują bowiem na kolejny bardzo ważny odcinek jego filozoficznej drogi. Niektórzy sądzą nawet, że artykuły te miały stanowić zalążek kolejnego dzieła, które byłoby twórczą kontynuacją Osoby i czynu. Z siedmiu opublikowanych wtedy tekstów zatrzymajmy się na dwóch, zatytułowanych: Podmiotowość i „to, co nieredukowalne w człowieku” z 1978 roku, oraz Teoria – praxis: temat ogólnoludzki i chrześcijański, opublikowany dwa lata wcześniej, w 1976 roku. Warto zaznaczyć, że artykuły te ukazały się najpierw w wersjach obcojęzycznych, w języku, odpowiednio, angielskim i włoskim, a dopiero później w wersji polskiej[1]. Ważniejszą rzeczą jest jednak to, że – w moim najgłębszym przekonaniu – stały się one odbiciem i zwerbalizowaniem tych przemyśleń kardynała Wojtyły, którym ich autor dawał niezwykle przejmujący wyraz już jako papież Jan Paweł II. Zdając sobie doskonale sprawę z tego, że nowożytna i współczesna refleksja niezwykle znacząco ubogaciła naszą wiedzę o człowieku w stosunku do tego, co mówiła o nim filozofia klasyczna, w artykule Podmiotowość i „to, co nieredukowalne w człowieku” kardynał Karol Wojtyła wystąpił z tezą, iż nie można poprzestawać na refleksji ukazującej go głównie jako byt obiektywny. Czyniono tak wówczas stosunkowo często, zwłaszcza w obrębie tradycji tomistycznej. Dodajmy, że taka wizja człowieka dominowała wtedy między innymi na Wydziale Filozofii KUL, którego Kardynał był znanym i cenionym, zwłaszcza przez studentów, wykładowcą. Tymczasem, jego zdaniem, trzeba koniecznie zwrócić uwagę na świadomość jako specyficznie człowieczy wymiar podmiotowości człowieka, która jest podmiotowością osobową. W tych też ramach należy podjąć i spróbować wyjaśnić kluczowe dla antropologii zagadnienie „«tego, co nieredukowalne» (l’irréductible, the irreducible) w człowieku – tego, co pierwotne, czyli zasadniczo ludzkie, co stanowi o całkowitej oryginalności człowieka w świecie”[2]. Twierdząc to, kardynał Wojtyła odszedł od typowej dla arystotelesowskiej antropologii definicji człowieka jako ‘ο ανθροπος ζωον νοετικον – homo est animal rationale – „człowiek jest zwierzęciem rozumnym”. Uważał bowiem, że takie ujęcie jest przejawem przekonania, iż człowieka można sprowadzić, czyli właśnie zredukować do świata, widząc w nim przede wszystkim pewne zwierzę, które od innych zwierząt różni się, według jednych: „zaledwie”, a według drugich: „aż”, cechą rozumności. Ten typ rozumienia człowieka kardynał Wojtyła określił mianem kosmologicznego. „W tradycji filozoficznej i naukowej, wyrastającej z definicji: «homo – animal rationale», człowiek był nade wszystko przedmiotem, jednym z przedmiotów świata, do którego widzialnie i fizycznie przynależy. Tak rozumiana przedmiotowość wiązała się z ogólnym założeniem redukowalności człowieka” – stwierdzał[3]. Kosmologiczny typ myślenia o człowieku kardynał Wojtyła dostrzegał również w klasycznej definicji osoby, której autorem był Boecjusz. „Raczej wyrażała [ona bowiem] jednostkowość człowieka jako bytu substancjalnego, który posiada naturę rozumną, czyli duchową – niż całą specyfikę podmiotowości istotną dla człowieka jako osoby”[4]. Tymczasem właśnie ta podmiotowość domaga się szczególnej refleksji i wynikającego z niej nowego typu rozumienia człowieka, który by stanowił dopełnienie typu kosmologicznego. Ten nowy typ kardynał Wojtyła określił mianem personalistycznego. Jak stwierdzał w omawianym artykule, „biorąc jednak pod uwagę różne okoliczności realnego bytowania ludzi, trzeba stale pozostawiać w tym wysiłku poznawczym więcej miejsca dla «tego, co nieredukowalne», trzeba mu dawać jakby pewną przewagę w myśleniu o człowieku, w teorii i w praktyce. L’irréductible oznacza bowiem także to wszystko, co w człowieku niewidzialne, co całkowicie wewnętrzne, a przez co każdy człowiek jest jakby naocznym świadkiem siebie samego, swojego człowieczeństwa i swojej osoby”[5]. Odsłania się w nim bowiem jako istocie obdarowanej wolnością „cała osobowa struktura samostanowienia, w którym człowiek odnajduje swoje «ja» jako tego, który siebie posiada i sobie panuje – a w każdym razie może i powinien siebie posiadać i sobie panować. Dynamiczna struktura samostanowienia mówi człowiekowi za każdym razem o tym, że jest sobie samemu dany i zadany równocześnie”[6]. Mówi mu jednocześnie, że doświadczany w głębi jego sumienia nakaz „powinieneś czynić dobro” wskazuje na fakt, że jego „morale jest bardzo gruntownie zakorzenione w humanum, a ściślej jeszcze w tym, co należy określić jako personale”[7]. Mówi mu również o tym, że jest bytem transcendentnym, wykraczającym – dzięki tak doświadczanej duchowości – poza czysto materialny świat. „Rozstrzygnięcia sumienia co krok ukazują, że człowiek jako osoba spełnia się przerastając samego siebie ku wartościom akceptowanym w prawdzie i urzeczywistnianym dlatego z głębokim poczuciem odpowiedzialności”[8]. Doświadczenie moralności, a przez to także transcendencji, sprawia, że humanum – „to, co człowiecze”, spotyka się z christianum – z „tym, co chrześcijańskie”, głosząc razem wyższość etosu, a przez to także i ludzkiej wolności, nad materializmem i determinizmem. Jak pisał kardynał Wojtyła w artykule Teoria – praxis: temat ogólnoludzki i chrześcijański, „należy (…) przyjąć (…) pierwszeństwo [etosu] jako pierwiastka tłumaczącego człowieka w nim samym i nadającego mu z kolei istotowo charakter całej jego praxis, co z kolei warunkuje także bardziej ludzki charakter tego świata, do którego człowiek ontycznie i dynamicznie przynależy”[9]. Jednakże głosząc tezę o wyższości etosu, nie można poprzestać tylko na stwierdzeniu, że humanum spotyka się z christianum. Trzeba mieć także odwagę uczynić jeszcze jeden krok dalej i uznać niezwykłą wagę christianum, które odsłania pełną prawdę o człowieku, objawioną w misterium paschalnym Chrystusa. Odwaga ta nie jest bynajmniej czymś irracjonalnym. Przeciwnie, jest ona zakorzeniona w samym doświadczeniu „tego, co nieredukowalne w człowieku”. Artykuł Teoria – praxis: temat ogólnoludzki i chrześcijański kończył się następującym wyznaniem, a przez to i osobistym świadectwem Kardynała: „Jest naszym najgłębszym przekonaniem – przekonaniem, które czerpiemy zarazem z doświadczenia człowieka i moralności, że owo otwarcie ludzkiej praxis na Boga nie pozbawia humanum jego autentycznej treści i wartości, nie alienuje go. Wręcz przeciwnie